Please enter an Access Token

W góry z dzieckiem – co spakować?

Sezon podróży, rodzinnych wycieczek, wędrówek i urlopów można uznać za otwarty – szczególnie po tak długiej majówce. My wypoczynek zaczęliśmy jeszcze wcześniej, bo tydzień przed weekendem majowym wyjechaliśmy w Bieszczady. Spędziliśmy cudowny czas – było rodzinnie, aktywnie i wyjątkowo pięknie!

Naszą relację z wyjazdu możesz zobaczyć tutaj:

W Bieszczadach byliśmy tylko kilka dni, ale ponieważ od początku zamierzaliśmy spędzić ten czas bardzo aktywnie, to do wyjazdu zaczęliśmy się przygotowywać znacznie wcześniej.
Dziś, ponad tydzień po powrocie, z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że o niczym nie zapomnieliśmy i wszystko, co najważniejsze mieliśmy przy sobie.

Jeszcze kilka lat temu, kiedy nie było z nami Julcia pakowanie plecaka zajmowało mi godzinę, może dwie. Teraz, kiedy planujemy wyjazd z dzieckiem zajmuje mi to o wiele więcej czasu i za każdym razem pakuję się z wcześniej wypisaną listą niezbędnych rzeczy. Pomimo tego, że jest to czasochłonne, to mam pewność, że o niczym nie zapomnę. I po ostatnim wyjeździe upewniłam się, że ta metoda naprawdę się sprawdza.

Wyjazd w góry, szczególnie z dziećmi wymaga przygotowania – oczywiście, jeśli planujecie wędrować po szlakach, a nie tylko podziwiać szczyty z tarasów widokowych 🙂

Co spakować w góry z dzieckiem

Odpowiednie ubrania i buty
Jestem zwolenniczką ubierania się „na cebulkę” – kiedy jest za ciepło wystarczy zdjąć jedną warstwę ubrania, a kiedy zrobi się chłodno, zawieje wiatr czy spadnie deszcz można założyć dodatkowe okrycie. Pogoda w górach jest zmienna. W jednej chwili świeci i grzeje nas słońce, a chwilę później chmurzy się i zaczyna lać deszcz – i o tym warto pamiętać wybierając się na szlak.

Przed wyjazdem kupiłam Julciowi dwie bardzo fajne rzeczy, bez których teraz nie wyobrażam sobie urlopu w górach – spodnie trekkingowe i wielofunkcyjny softshell. Spodnie z cieniutkiego, szybkoschnącego materiału mają odpinane nogawki – dzięki czemu, kiedy jest za gorąco możemy zrobić krótkie spodenki. Natomiast kurtka typu softshell poza tym, że ma odpinane rękawki i może stać się bezrękawnikiem, to jest też wiatroszczelna i odporna na deszcz. Podczas wędrówki na Połoninę Wetlińską Julcio miał na sobie kurtkę „w całości”, ale już kolejnego dnia, kiedy wybieraliśmy się do Bacówki pod Małą Rawką wędrował w bezrękawniku. Jak dla mnie jest to bardzo wygodne i praktyczne rozwiązanie. Zawsze plecaku był ten płaszczyk przeciwdeszczowy, bo w górach pogoda może nas zaskoczyć. Całe szczęście, nie musieliśmy z niego korzystać nawet przez chwilę.

Bez względu na to czy w góry jedziemy zimą czy latem, na szlak zakładamy buty za kostkę. Nie tylko mają zabezpieczyć przed skręceniem nogi, ale też stanowią ochronę przed ugryzieniem żmii, która najczęściej atakuje właśnie okolice nad kostką.

Spakowaliśmy też stuptuty, ale pogoda byłą tak piękna, na szlakach było praktycznie sucho (poza odrobiną ośnieżonego szlaku), że nie było potrzeby ich zakładania.

Pinit

Plecak
Na każdą wędrówkę pakowaliśmy plecaki – jeden duży, który nosił tata i jeden mniejszy – Julcia, który nosił on sam…albo mama 😉
Plecak bez wątpienia jest atrybutem wędrownika, również tego małego, więc i nasz Juluś nie mógł zapomnieć o zabraniu swojego ulubionego kameleona Skip Hop. Dumnie nosił go na pleckach, co jakiś czas wyjmując bidon z wodą albo ciasteczka zbożowe. Kiedy robiło się zbyt gorąco zakładałam plecak na siebie, żeby Julcio się za bardzo nie zgrzał 🙂
W plecakach mieliśmy picie, jedzenie, mapę, koszulkę dla Julcia na zmianę, chusteczki, apteczkę, pieniądze i książeczkę PTTK.
Pinit

Co zabieramy do jedzenia?

  • Kotlety! Kiedy szliśmy do Chatki Puchatka w plecaku mieliśmy świeżo usmażone piersi z kurczaka – jedno z ulubionych dań Julcia. Wiedziałam, że w schronisku nie kupimy nic do jedzenia, więc zabrałam obiad na drogę,
  • Kabanosy,
  • Kanapki,
  • Ciasteczka zbożowe z żurawiną,
  • Pokrojone owoce – banany, jabłka, gruszki.

Woda i herbata
Cały czas na szlaku mamy wodę – w bidonie i w butelkach. Nie zabieramy słodkich soków, ale spakowaliśmy do plecaka gorącą herbatę z cytryną. I uwierzcie mi, że na szczycie smakuje ona wyśmienicie bez względu na to czy pijemy ją zimą czy latem 🙂 Pamiętajcie tylko, żeby sprawdzić wcześniej czy termos nie przecieka i czy nie wyleje się z niego napój, również kiedy się przechyli. My mamy różne doświadczenia z termosami, ale ostatni Fjord Nansen z odkręcanym korkiem sprawdził się świetnie.
Nie kryję, że lubimy ładne gadżety i w Bieszczady zabraliśmy nasz rodzinny zestaw kubeczków emaliowanych. Uwielbiam je 🙂

Pinit

Książeczka Dziecięcej Odznaki Turystycznej PTTK
Jak zachęcić dziecko do górskich wędrówek? Wystarczy wydrukować książeczkę Dziecięcej Odznaki Turystycznej PTTK! Julcio zbierał pieczątki, które przybijał w książeczce w punktach informacyjnych, w schroniskach, a nawet na stacji kolejki bieszczadzkiej.
Bez względu na to czy czy będziemy w Bieszczadach, w Tatrach czy Karkonoszach, na zamkach czy nad jeziorami – w książeczce będzie potwierdzał swoje wędrówki, wycieczki i aktywności. Żałuję, że nie zabraliśmy książeczki podczas ostatniej wycieczki do Magicznych Ogrodów, bo tam również czekały na odwiedzających pieczątki. Mamy jednak zamiar to nadrobić 🙂
Do książeczki przybija się pieczątki, wkleja bilet, zdjęcia, można też coś narysować. Każdą aktywność dziecka potwierdzają rodzice. Książeczka potwierdza udział dziecka w różnych aktywnościach, a dzięki temu można zdobyć prawdziwą odznakę PTTK z misiem na czele 🙂
Ja taką książeczkę mam w PDF i każdemu chętnemu mogę wysłać – jeśli jesteście zainteresowani, napiszcie. To naprawdę świetny motywator 🙂

Pinit

Śpiwór dla dziecka
Nie wiedzieliśmy czy w domku, w którym będziemy mieszkać będzie pościel, dlatego spakowaliśmy śpiwory. Ja i Tomek mamy już swoje sprawdzone od lat, ale Julcio prawdziwy śpiwór dostał od nas dopiero teraz. I pomimo tego, że w domku czekała na nas świeżutka pościel, to śpiwór nie czekał schowany w walizce 🙂 Codziennie wieczorem leżał w nim Julcio, zasunięty po same uszy i nie chciał z niego wyjść. Śpiwór przydał się też podczas wieczornego leniuchowania na zewnątrz, kiedy wychodziliśmy na zachód słońca. W ciągu dnia w górach było bardzo ciepło, ale wieczory były typowo kwietniowe i Julcio w cieplutkim śpiworku idealnie wpasowywał się do klimatu 🙂
Jeśli zastanawiacie się jaki „prawdziwy” śpiwór wybrać na początek dla dziecka, to polecam Wam taki jak ma Julcio – to śpiwór Moss Fjorda Nansena. Jest wygodny i bardzo praktyczny. Dzięki temu, że ma dwie długość – rośnie razem z dzieckiem. Julcio korzysta z teraz z jego krótszej wersji (150 cm długości), ale lada moment dopniemy dolną część i będzie on dłuższy o 30 cm. Jak wiadomo dzieci szybko rosną i kupowanie profesjonalnego śpiwora za kilkaset złotych na jeden sezon może być mało opłacalne, dlatego warto pomyśleć o rozwiązaniu na jakie my się zdecydowaliśmy i wybrać śpiwór dla dziecka, który posłuży mu przynajmniej kilka lat.

Pinit

Apteczkę podręczną
W dużym plecaku, który nosił tata nie mogło zabraknąć niewielkiej apteczki, wyposażonej w kolorowe plastry, bandaż, gazę, nożyczki, żel na ukąszenia, gaziki do dezynfekcji, folię NRC, rękawiczki jednorazowe, termometr. Apteczka zajmuje mało miejsca i zawsze warto mieć ją przy sobie – zwłaszcza podczas górskiej wędrówki.
Jeśli wybieracie się w góry na dłużej, pamiętajcie, aby wyposażyć apteczkę dokładniej. O tym jak spakować apteczkę na wyjazd z dzieckiem przeczytacie TUTAJ.

Co jeszcze warto spakować na rodzinny wyjazd w góry:

  • krem z filtrem UV – w górach znacznie mocniej grzeje słońce, a im wyżej wejdziemy, tym bardziej jesteśmy narażeni na szkodliwe promieniowanie słoneczne,
  • okulary przeciwsłoneczne – dla każdego członka rodziny – okulary wyposażone w filtry UVA, UVB, które ochronią wzrok przed promieniowaniem słonecznym,
  • czapka z daszkiem czy chusteczka na głowę – nakrycie głowy w ciepły dzień jest bardzo ważne i chyba nie trzeba o tym przypominać. Nawet jeśli na zewnątrz jest bardzo ciepło, to my pakujemy też do plecaka buff – przydaje się i na słońce i na wiatr,
  • mapę, kompas – znamy Bieszczady od lat, przeszliśmy tu nie jeden szlak i mimo to, zawsze mamy w plecaku mapę. Poza tym, że może się przydać w najmniej oczekiwanym momencie, to to dla dziecka z pewnością jest tez doskonałym atrybutem wędrownika,
  • telefon – tylko z naładowaną baterią! Może w lesie czy na szlakach zabraknie zasięgu, może będzie inna sieć (my w Bieszczadach łapaliśmy ukraińską), może wcale nie będziecie mieli ochoty dzwonić i chwalić się jak jest cudownie, ale warto mieć telefon choćby do tworzenia krótkich filmików i zdjęć :). Jednak o telefonie nie powinno się zapominać przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa. Jest on niezbędny, żeby wezwać pomoc – niekoniecznie do siebie – może jej potrzebować również inny turysta. Koniecznie zapiszcie sobie numer do GOPR/TOPR 601-100-300. 
  • aparat fotograficzny – my się raczej bez niego nie ruszamy i dzięki temu, że zawsze mamy go przy sobie, to mamy też tysiące zdjęć i jeszcze więcej wspomnień,
  • latarkę – może wiosną czy latem już się nie robi tak wcześniej ciemno, ale każde wyjście w góry może się przedłużyć. Latarka w górach to podstawa. Kilkukrotnie przekonali się o tym „turyści” nad Morskim Okiem ;),
  • kijki trekkingowe – kolejny atrybut wędrowca. Jeśli nie macie profesjonalnych kijków do górskich wędrówek, możecie zrobić je z drewnianych kijków znalezionych po drodze,
  • dokumenty i pieniądze – przydadzą się jeśli będziecie chcieli przekroczyć granice, kupić bilet do Parku, napić się herbaty i zjeść coś ciepłego w schronisku, zapłacić z lody, wjechać na górę kolejką czy wyciągiem. Myślę, że ten punkt jest oczywisty 🙂
Pinit
Pinit
Pinit
Pinit
Pinit
Pinit
A może Wy dodacie coś do naszej listy?
Kasia
signature

Subskrybuj, aby nie przegapić żadnego wpisu

Podaj swój adres email i bądź na bieżąco z nowościami na blogu :)

A ty co o tym myślisz?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

  • Retromoderna
    8 maja, 2018

    Ja swego czasu dużo chodziłam po górach – w czasie studiów. Ale z dziećmi jeszcze nie byliśmy, jednak planujemy.

  • Aldona Zakrzewska
    8 maja, 2018

    Ojjj, pamiętam, że wyjazdy z dziećmi (mam dwójkę) to było prawdziwe trzęsienie ziemi 🙂 Teraz dzieciaki pakują się już same, ale Twoje porady przydadzą się innym mamom 🙂

  • ZawodowaOlewaczka
    8 maja, 2018

    Jaki mały podróżnik! Gratuluję karnego malca 🙂

  • Aneta - zycieipodroze
    9 maja, 2018

    Doskonałe rady. Wiele z nich sprawdzi się nie tylko w podróży z dzieckiem. 🙂 A góry, no cóż, kocham je i uwielbiam. 🙂

  • Młoda Mama Pisze
    9 maja, 2018

    Nie widziałam o takiej ksiazeczce pttk. Musze wydrukowac dla corki 😉 my akurat mieszkamy z pol godz drogi od Beskidu Slaskiego, wiec w gory chodzimy czesto.

    • admin
      9 maja, 2018

      Książeczka jest super 🙂 Jeśli chcesz to mogę wysłać na maila 🙂

  • Krystyna M.
    9 maja, 2018

    Pakowanie się to trudna sprawa!Dobrze, że są takie wpisy, jak Twój, którymi można się kierować!

  • Karolina Bąbel
    10 maja, 2018

    Super zestawienie. My często jeździmy z synem do rodziny do Polski. I pakujemy wtedy chyba pół domu haha. Mimo iż zawsze połowa jest nawet nie użyta.

  • Ewa Thori Urbańska
    10 maja, 2018

    Kiedyś jeszcze zabierało się tabliczkę czekolady 🙂
    Książeczkę PTTK pamiętam z dziecięcych lat – rany, ile tam miałam pieczątek 🙂

  • Agnieszka/Agumama
    10 maja, 2018

    Wow, świetnie byliście przygotowani!
    Nie byłam jeszcze z dziećmi w górach, ale najchętniej wydrukowałabym Twój poradnik w formie listy i odhaczała punkt po punkcie 🙂

  • Jedziemy na wycieczkę
    14 maja, 2018

    Kotlety 🙂 My do jedzenia bierzemy zwykle kanapki i coś słodkiego. Do listy dodałabym jeszcze środek przeciw kleszczom.

  • Kasia
    16 maja, 2018

    Fajny poradnik 🙂 My w górach nie byliśmy jeszcze ani razu…

  • Daria
    14 listopada, 2019

    Bardzo pomocny wpis i porady.

Poprzedni
Konkurs Zabawka Roku został rozstrzygnięty po raz dziewiąty!
W góry z dzieckiem – co spakować?