Zawsze chciałam być IDEALNĄ MAMĄ – taką najlepszą z najlepszych. Chciałam być tak postrzegana, nie tylko przez moje dziecko, ale też przez najbliższych i przez samą siebie.
Kiedy byłam w ciąży przeczytałam dużo książek i poradników dotyczących rozwoju, pielęgnacji i wychowywania dzieci. Dzięki temu doskonale wiedziałam co powinnam robić, a czego nie. Miałam gotowy przepis na „idealną mamę” i musiałam tylko trzymać się kilku zasad, żeby osiągnąć swój cel.
Po czterdziestu tygodniach nauki i urodzeniu Julcia, okazało się, że życie jak w każdym przypadku potrafi wiele zweryfikować. W ciągu jednego dnia, kilka priorytetowych zasad poszło w zapomnienie. W ciągu kolejnych miesięcy, a później też lat okazało się, że nie jestem w stanie być Idealną Mamą, ponieważ popełniam wiele błędów, których ona nigdy by nie popełniła.
Idealna Mama, wie że:
1. Dziecka nie powinno się kołysać i usypiać na rękach
Dlaczego? To oczywiste – bo się przyzwyczai i później nie zaśnie w inny sposób! Tę zasadę złamałam już kilka godzin po urodzeniu Julcia. Kiedy tylko dostałam go na ręce, już nie mogłam z nich wypuścić. Radość, szczęście i poczucie wyjątkowej miłości, jakie mi wtedy towarzyszyło, wzrusza mnie do dziś. I ja i Tomek nosiliśmy synka, tuliliśmy go i kołysaliśmy – nikomu to nie przeszkadzało. My chcieliśmy mieć dziecko blisko siebie, a Juluś w naszych ramionach był spokojniejszy i wiem, że czuł się bezpiecznie. Nie ukrywam, że dziś tęsknie za tym kołysaniem 🙂
2. Dziecko od samego początku powinno spać w swoim łóżeczku
W szpitalu Julcio spał ze mną na jednym łóżku. Nie chciałam, żeby był sam, szczególnie, że musieliśmy zostać w szpitalu kilka dni dłużej. W domu czekało na niego nowe łóżeczko i piękna, pachnąca pościel. Kiedy tylko przekroczyliśmy próg mieszkania, zdecydowaliśmy, że na początku weźmiemy Julcia do wspólnego łóżka – łatwiej będzie mi go karmić w nocy, a poza tym jest jeszcze taki malutki…:) Szybko doszliśmy do wniosku, że skoro człowiek dorosły nie lubi spać sam i potrzebuje bliskości drugiej osoby, to taka mała istotka potrzebuje nas jeszcze bardziej!
I to była druga zasada, którą złamałam na samym początku, przekonując się, że najbliższą mojemu sercu ideą w wychowywaniu dziecka będzie rodzicielstwo bliskości.
3. Powinno się zabronić dziecku oglądania bajek!
Dotyczy to bajek na telewizorze, na komputerze, na tablecie. Telewizję mają zastapić książki. Przyznaję się – Julek ogląda bajki i sam je sobie włącza. Ale kocha też książki. Czytamy codziennie, znacznie więcej niż zalecane 20 minut i każdy wieczór kończy się wysłuchaniem opowieści. Ale nie zabraniam mu oglądania bajek na telewizorze czy tablecie – szczególnie w sobotę rano, kiedy chcemy jeszcze pospać, a Julcio od 5 jest już na nogach 🙂4. Dziecko powinno pić tylko wodę – żadnych soków!
Tylko woda. Żadnych coli, fant, oranżad czy pełnych cukru soków owocowych! Pomimo tego, że moje dziecko w ogóle nie pije napojów gazowanych (co mnie bardzo cieszy), to soki owocowe, koktajle owocowe i warzywne nie są mu obce. A najbardziej lubi kompot od babci 🙂 Po wodę często sięga, szczególnie teraz kiedy jest tak ciepło, ale też lubi się napić czegoś „ze smakiem”. Czasem wystarczy mu truskawka czy cytryna w szklance, a czasem ma ochotę na zwykły sok. Zaskakujące może być to, że kiedy idziemy do sklepu po picie, to Julcio zazwyczaj sam wybiera z półki butelkę wody.
5. Mc Donald’s to samo zło!
Wszyscy wiemy jak niezdrowe są fast-foody! Już w ciąży zarzekałam się, że nigdy nie pójdziemy z dzieckiem do takiej restauracji i przyznaję, że byłam naiwna. Julek nie zje pizzy, hamburgera, hot-doga ani tortilli – nigdy ich nie próbował i nie chce spróbować, a ja go nie namawiam. Ale bardzo lubi nuggetsy – małe kurczaczki. Kiedy gdzieś dalej jedziemy i chcemy się zatrzymać po drodze, żeby coś zjeść, to zdarza się, że postój robimy właśnie w Mc Donald – bo wiem, że jak zamówię kurczaczki i frytki, to Julcio nie będzie głodny.
Pięć największych błędów, które dyskwalifikuję mnie z konkursu na „idealną mamę” już znacie, ale musicie wiedzieć, że to nie wszystko! Popełniam więcej czynów niedozwolonych.
Pozwalam Julciowi zjeść „coś słodkiego”! Całe szczęście, że lody to nie słodycze! Zdarza się, że podam mu na śniadanie płatki z mlekiem! Julek czasem pójdzie spać bez wcześniejszej kąpieli. Mój synek nie tylko ogląda bajki, ale też gra na tablecie – straszne, prawda?
Może jednak nie jest tak źle?
To nie jest tak, że Julcio całe dnie przesiaduje na kanapie grając w Minecrafta, objada się fast-foodami (na przemian z czekoladą), popija słodkie napoje i idzie brudny spać!
Staram się go wychowywać i dbać o niego najlepiej jak umiem.Staram się przygotowywać zdrowe posiłki, w naszej rodzinnej diecie nie brakuje warzyw i owoców, są zdrowe desery i wody smakowe samodzielnie przyrządzone. Ale Julek, jak każde dziecko lubi zjeść płatki z mlekiem, naleśniki z nutellą albo lody o smaku gumy balonowej. I wydaje mi się, że jeśli raz na jakiś zje coś mniej zdrowego, to nic takiego się nie stanie. A na jego twarzy z pewnością pojawi się radosny dziecięcy uśmiech.
Spędzamy czas na różne sposoby – bawimy się razem, gramy w planszówki, czytamy książki, spacerujemy, wychodzimy na plac zabaw i często podróżujemy. Jeśli pomiędzy tymi wszystkimi aktywnościami zdarzy się Julusiowi włączyć tablet, to tylko na tym zyska. Nie będzie w tyle ze swoimi rówieśnikami, będzie potrafił uruchomić urządzenie, włączyć aplikację i korzystać z niej. Żyjemy w takich czasach, że izolowanie dziecka od nowoczesnych technologii może tylko sprawić, że kiedyś może czuć się „zacofane”. Dla mnie ważne jest, aby używać wszystkie z umiarem i pod kontrolą.
Codzienna kąpiel, mycie ząbków, przeczytanie książeczki i modlitwa, to nasze wieczorne rytuały przed snem. Ale może się zdarzyć, że któregoś dnia coś zostanie pominięte. Może Julcio będzie bardzo zmęczony i zaśnie na kanapie, może ja będę miała gorszy dzień i zapomnę o kąpieli. Może Tomek zamiast bajki na dobranoc opowie Julkowi, co mu się przytrafiło w pracy. Nie ma sztywnych reguł, ale są dla nas rzeczy ważne i ważniejsze 🙂 A najważniejsza zawsze jest rodzina, miłość i bliskość.
Przyznaję się Wam, że powoli zapominam o tych wszystkich poradnikowych zasadach – o tym, co należy robić, a czego nie wolno. Dzięki temu zamiast być idealną mamą, jestem szczęśliwą mamą w szczęśliwej rodzinie.
I&K W Domowym Zaciszu
14 maja, 2018U nas jest wszystko ale w umiarze 🙂
Jedziemy na wycieczkę
14 maja, 2018Dla dziecka zawsze mama – jaka by nie była – będzie idealna 🙂 Każdy ma inną definicję tego ideału, bo może dla kogoś idealna mama to taka, która kołysze dziecko i pozwala oglądać bajki a tak naprawdę to najważniejsze jest chyba to, żeby wspólnie z dzieckiem spędzać czas.
Melodylaniella
14 maja, 2018Nie ma ideałów więc nie ma się co przejmować 🙂
Marzena Janik
14 maja, 2018Będę trzymała się stwierdzenia, że ideałów po prostu nie ma. Każdy ma prawo do błędów, nawet rodzice. Nie mówię już może o tym, że czasem pewnie rzeczy robi się po prostu dla tak zwanego świętego spokoju.
Pozdrawiam,
Marzena
mamapodprad
14 maja, 2018Są różne poradniki. Niektóre radami mogą bardziej zaszkodzić niż pomóc. Po prostu należy podążać za instynktem i kierować się głosem miłości.
Magda M.
15 maja, 2018Haha, mogłabym napisać to samo 🙂 Choć jestem chybaaaa świadomą mamą, często pozwalam dziecku na to, co 'niedozwolone', już dawno uznałam, że nie ma co dać się zwariować
Kasia
16 maja, 2018Kiedyś wydawało mi się, że gdy powinnam robić wszystko, co w mojej mocy, aby stać się matką idealną. A potem przeczytałam książkę "Zła matka" Ayelet Waldman i zrozumiałam, że ideałów nie ma 🙂
Joanna Skrzypek
20 maja, 2018Uśmiechnęłam się przy tym wpisie 🙂 Bardzo się z nim utożsamiam, szczególnie z częścią o wodzie i sokach 🙂 Też przez długi okres czasu miałam kompleks mamy idealnej, przez co im bardziej się noga poślizgnęła, tym większe wyrzuty sumienia. Bardzo fajny blog, będę wpadać częściej 🙂