Ja sama nigdy wcześniej nie byłam we Wrocławiu, za to bardzo dużo o nim słyszałam. Stolicę Dolnego Śląska uwielbia moja siostra i odkąd pamiętam namawiała mnie na wycieczkę do Wrocławia zimową porą, kiedy rynek zamienia się w bożonarodzeniowe miasteczko. Pod koniec 2019 roku zrobiliśmy to. Wyjechaliśmy do Wrocławia. Byliśmy krótko, bo tylko trzy dni, ale to wystarczyło, żeby odwiedzić Ostrów Tumski i spotkać słynnego latarnika, wjechać na samą górę Sky Tower, poczuć świąteczny klimat na jarmarku bożonarodzeniowym i wybrać się na spacer tropem wrocławskich krasnali!
Gdzie szukać wrocławskich krasnali?
Krasnale są wszędzie. N samym wrocławskim rynku jest ich ponad 100, a w całym mieście ponad 360. Są przy głównych atrakcjach miasta, w kawiarniach i restauracjach, przy urzędach. Żyją wspólnie z mieszkańcami Wrocławia i na stałe wpisały się w historię miasta. Nam udało się spotkać naprawdę wiele z nich, a to dzięki temu, że przed wyjazdem kupiliśmy mapkę „Na tropie wrocławskich krasnali” (dostaniecie ją TUTAJ ), która prowadziła nas po tych mniejszych i większych uliczkach starego miasta. Na mapie zaznaczone są najważniejsze krasnale znajdujące się na rynku. Każdy z nich jest opisany i każdy ma swoja naklejkę, którą Julcio wklejał na mapkę po spotkaniu ze skrzatem.
Skąd się wzięły we Wrocławiu krasnale?
Są trzy teorie mówiące o tym, skąd się wzięły we Wrocławiu krasnale. Pierwsza, najbardziej prawdopodobna sięga do wczesnych wydarzeń z lat 80., kiedy na murach wrocławskich budynków zaczęły pojawiać się malunki przedstawiające krasnala w pomarańczowej czapce, z kwiatkiem w dłoni. Niezadowolony z panującego wtedy komunizmu opozycyjny ruch antykomunistyczny Pomarańczowej Alternatywy, między innymi poprzez malunki, manifestował swoje poglądy polityczne. Skrzaty w pomarańczowych czapkach pojawiły się m.in. na ulicy Świdnickiej (gdzie do dziś stoi Papa Krasnal), w dzielnicy Sępolno czy na Biskupinie. Od tamtej pory krasnale stały się symbolem miasta.
Druga teoria opowiada o nieznośnym Chochliku Odrzańskim, który słynął ze spiczastych uszu i dowcipów, które robił mieszkańcom miasta. Chochlik przypłynął do Wrocławia na tratwie i przez długi czas dokuczał mieszkańcom na wszystkie możliwe sposoby. Zabarwiał wodę w fontannie, dosypywał soli do cukiernic w kawiarniach i restauracjach, wiązał sznurowadła w butach i bardzo sprytnie uciekał wrocławianom, którzy próbowali go złapać. Ratunkiem dla mieszkańców miasta miały być krasnale, jednak również im Chochlik uprzykrzał życie. Krasnal pracz wylądował w rzece Odrze, Więziennik trafił do lochu, a Słupnik tak się wystraszył, że utknął na lampie. W ujęciu psotnego Chochlika pomógł krasnalom najsympatyczniejszy z nich – Życzliwek. Pojmany Chochlik zrozumiał swój błąd i postanowił opuścić Wrocław, a władze miasta zdecydowały się oddać hołd krasnalom w podzięce za przywrócenie spokojnego życia. Na ulicach miasta zamieszkały krasnale, które dziś są jedną z głównych atrakcji miasta.
Trzecia teoria mówi o pierwszym krasnoludku, który pojawił się w stolicy Dolnego Śląska. Papa Krasnal, bo o nim mowa, od wielu lat pomagał mieszkańcom miasta w ich codziennym życiu i w prowadzeniu gospodarstw, ale był też prawdziwym przyjacielem wrocławian. Przyjaźń ta trwa do dziś, a wspólnie z Papą we Wrocławiu zamieszkało dużo więcej skrzaczastych przyjaciół, którzy zgodnie żyją w mieszkańcami miasta.
A to nasza mała fotorelacja ze spaceru „Tropem wrocławskich krasnali”:
Zachęcam Was do odwiedzenia również tego wpisu:
Wrocławski latarnik – kim jest i gdzie można go spotkać?!

A ty co o tym myślisz?