Pensjonat Sasek w Sasku Małym to miejsce, w którym można naprawdę odpocząć – z dala od miejskiego zgiełku, blisko natury. Położony nad jeziorem o tej samej nazwie, otoczony lasami i łąkami, zachwyca spokojem, ciszą i sielską atmosferą. Idealnie sprawdza się jako kierunek dla rodzin z dziećmi, które szukają bezpieczeństwa, przestrzeni i kontaktu z przyrodą. Sasek słynie również z wyjątkowej stadniny koni – i to właśnie one skradły nasze serca już pierwszego dnia pobytu na Mazurach.
Pogoda nie gra roli – tu nie ma możliwości, żeby się nudzić
Będąc w Sasku Małym nie mieliśmy najlepszej pogody. Słońce tylko czasem wychodziło zza chmur, a co jakiś czas padał deszcz. Dla wielu rodzin to mogłoby być problemem – wiadomo, dzieci szybko się nudzą, jeśli nie mogą pobiegać na dworze. Ale nie tutaj. Już pierwszego dnia przekonaliśmy się, że nawet przy kiepskiej pogodzie nie da się tu nudzić. Pensjonat oferował wiele udogodnień, które umilały czas niezależnie od warunków za oknem – była sala wypełniona książkami i grami planszowymi, kącik zabaw dla dzieci, a także przestrzeń do wspólnego spędzania czasu przy herbacie czy domowym cieście. Największą atrakcją była oczywiście stadnina, w której mieszkało kilkadziesiąt przepięknych koni. Z radością je odwiedzaliśmy, poznawaliśmy ich zwyczaje i chętnie do nich wracaliśmy nawet kilka razy dziennie.
Ale nie tylko konie zajmowały nam czas. Robiliśmy też krótkie wycieczki po okolicy – odwiedziliśmy pobliskie Szczytno z urokliwym rynkiem i pozostałościami po zamku krzyżackim, które przeniosły nas na chwilę w czasy średniowiecza. Pojechaliśmy też do nieco dalszego, ale niezwykle fascynującego Wilczego Szańca – miejsca pełnego historii i tajemnic. Nie mogliśmy też pominąć klimatycznego Mrągowa z piękną promenadą nad jeziorem Czos, gdzie udało nam się nawet złapać chwilę słońca. Wszystko było stosunkowo blisko, więc idealnie nadawało się na rodzinne wypady – krótkie, ale pełne wrażeń.
Zobacz więcej: Wilczy Szaniec – niezwykłe miejsce na mapie Mazur
Nawet gdy mocniej padało, było naprawdę fajnie – graliśmy w planszówki, czytaliśmy książki, jedliśmy pyszne ciasta, a wieczory spędzaliśmy na długich rozmowach. To był nieco inny, spokojniejszy i luźniejszy wyjazd. Deszcz przestał nam przeszkadzać – stał się po prostu tłem do wspólnych chwil. I choć nie było opalania nad jeziorem i długich spacerów, to wróciliśmy do domu wypoczęci, zrelaksowani i z głową pełną wspomnień.
Nasz rodzinny azyl – pokoje z klimatem
Jednym z ważniejszych elementów każdego wyjazdu rodzinnego jest komfortowy nocleg – szczególnie jeśli podróżujemy z dziećmi. W Pensjonacie Sasek nie tylko nie brakuje wygody, ale też wnętrza mają niesamowity klimat. My zamieszkaliśmy w pokoju czteroosobowym z antresolą. Pokój jest przestronny, czysty i urządzony z ogromnym wyczuciem stylu – drewniane elementy, ciepłe kolory, przyjemna pościel i detale, które tworzą domową atmosferę. Cały pensjonat utrzymany jest w stylu rustykalnym, ale z nowoczesnym komfortem. Widać, że właściciele wkładają ogromne serce w prowadzenie tego miejsca. Na terenie obiektu znajduje się również piękny taras z widokiem na jezioro, wspólna jadalnia i przestrzenie , gdzie można spędzać czas i nawiązywać nowe znajomości.
Nasze pierwsze spotkanie z końmi – totalna magia i niezapomniane emocje
Zanim tu przyjechaliśmy, nie mieliśmy żadnego doświadczenia z końmi. Znaliśmy je z książek, filmów, a na żywo podziwialiśmy tylko z daleka. Kontakt z końmi był dla nas totalną nowością i nie ukrywam, że troszkę się stresowaliśmy, ale w stadninie przy Pensjonacie Sasek cały strach szybko zniknął. Już podczas pierwszego spotkania czuliśmy się „zaopiekowani„, a opiekunowie rozwiali wszystkie nasze obawy. Byli spokojni, cierpliwi, wszystko tłumaczyli krok po kroku – jak się zachować, co koń lubi, a czego lepiej unikać. Stopniowo poznawaliśmy zwierzęta – mogliśmy je głaskać, czesać i podziwiać. Z każdym dniem byliśmy coraz pewniejsi, spokojniejsi i mam wrażenie, że wytworzyła się między nami, a saskowymi końmi pewna więź, jakaś cicha nić porozumienia, której nie da się opisać słowami.
Jednym z fajniejszych momentów wyjazdu był leśny spacer w siodle. Przejażdżka pośród drzew miała w sobie coś naprawdę wyjątkowego – było cicho, pachniało lasem, a rytmiczny stukot końskich kopyt działał wręcz uspokajająco. Czuliśmy się, jakbyśmy na chwilę przenieśli się do innego świata, z dala od codziennego zgiełku. Była to dla nas nie tylko prawdziwa przygoda, ale też świetna okazja, żeby się zatrzymać i nacieszyć chwilą.
Kontakt z końmi nauczył nas czegoś więcej niż tylko tego, jak się je prowadzi. To była też lekcja cierpliwości, zaufania i uważności. Patrząc z perspektywy, konie stały się nie tylko jedną z atrakcji, ale wręcz sercem tego wyjazdu. Dzięki nim wszystko nabrało głębszego sensu, a my wróciliśmy do domu nie tylko z fajnymi wspomnieniami, ale też z poczuciem, że ten wyjazd naprawdę nas wzbogacił.
Smaki Mazur – domowa kuchnia i lokalne produkty
Jedzenie to dla wielu rodzin podstawa udanego wyjazdu – szczególnie, gdy podróżuje się z dziećmi. W Pensjonacie Sasek każdy posiłek to była uczta – nie tylko dla podniebienia, ale też dla ducha. Serwowana kuchnia oparta jest na lokalnych produktach, domowych przepisach i sezonowych składnikach. Śniadania zachwycają różnorodnością – domowy chleb, konfitury, sery, jajka od szczęśliwych kur, racuchy, tosty i warzywa z ogródka – same pyszności.
Kuchnia pensjonatu to nie restauracyjna sztywność, ale ciepło rodzinnego stołu. Każde danie było przygotowane z sercem – czuć było pasję, domowy smak i dbałość o jakość składników. Menu nie było przekombinowane, ale trafiało w punkt: proste, pyszne jedzenie, które po całym dniu aktywności smakowało jeszcze lepiej.
Dużym plusem był też fakt, że nie musieliśmy martwić się o gotowanie ani zakupy – wszystko było na miejscu, na czas i bez zbędnego zamieszania. Dzięki temu mogliśmy naprawdę odpocząć i skupić się na spędzaniu czasu razem. To ogromny atut tego miejsca – jedzenie nie tylko syciło, ale też tworzyło atmosferę. Przy wspólnych posiłkach toczyły się rozmowy, śmiech i plany na kolejny dzień. Tu naprawdę można było poczuć się jak u siebie.
Pensjonat Sasek – doskonały na rodzinny wypoczynek
Nie każde miejsce reklamujące się jako „przyjazne rodzinom” rzeczywiście takim jest – ale Pensjonat Sasek spełnia tę obietnicę w stu procentach. Tutaj dzieci są naprawdę mile widziane – a nie tylko tolerowane. Już od wejścia widać, że myślano o najmłodszych gościach – są krzesełka do karmienia, książeczki, bujane koniki, gry planszowe, zabawki. W pokojach można poprosić o łóżeczko dziecięce, a w jadalni nie ma problemu z podgrzaniem posiłku czy mleka. Teren wokół pensjonatu jest przestronny i bezpieczny, dzieci mogą biegać, grać w piłkę, zbierać kwiaty i obserwować zwierzęta. Cisza i świeże powietrze sprzyjają drzemkom i spokojnym spacerom. Właściciele i personel są niezwykle serdeczni – zawsze gotowi pomóc, uśmiechnięci, życzliwi. Dzięki temu czuliśmy się tu nie jak klienci, ale jak goście. Atmosfera jest rodzinna, ciepła i autentyczna. Każdy dzień zaczynaliśmy bez stresu, z poczuciem, że tu można być sobą. Dla rodzin z dziećmi to miejsce idealne – i nie ma w tym ani grama przesady.
Pensjonat Sasek to miejsce, które naprawdę nas zaskoczyło – w najlepszym możliwym sensie. Spokój, piękne otoczenie, przemyślane udogodnienia dla rodzin, no i oczywiście konie – wszystko to stworzyło atmosferę, której długo nie zapomnimy. Nie musieliśmy planować miliona atrakcji – tu po prostu dobrze się było zatrzymać i pobyć razem.
To świetna opcja na rodzinny wyjazd, niezależnie od pogody. Jest wygodnie, smacznie i na luzie. Jeśli ktoś szuka miejsca, gdzie dzieci będą miały co robić, a dorośli odpoczną – warto rozważyć ten kierunek. My wróciliśmy z głową pełną wspomnień i spokojem w sercu.
Wpis powstał w ramach współpracy z Pensjonatem Sasek.

A ty co o tym myślisz?