Trzy lata temu po raz pierwszy odwiedziliśmy Dyniową Planetę w Kielcach i od tamtej pory to miejsce chodziło mi po głowie przy każdej jesieni. Wtedy byłam oczarowana klimatem, naturalnością i ilością dyni, które wyglądały jak z amerykańskiego filmu. W tym roku postanowiłam wrócić, tym razem razem z moją siostrą i siostrzenicą Oliwką i muszę przyznać, że Dyniowa Planeta nadal zachwyca równie mocno, a może nawet jeszcze bardziej.
Zobacz naszą wcześniejszą wizytę: Dyniowa Planeta w Kielcach
Dyniowa farma przy ul. Piekoszowskiej zamieniła się w piękną, barwną krainę jesieni, pełną kolorów, dekoracji i najróżniejszych odmian dyni. Już od wejścia czuć klimat jesiennego festiwalu, ale w absolutnie naturalnym, sielskim stylu. Nie ma tutaj sztuczności ani plastikowych atrakcji, jest za to prawdziwa natura, pasja i ogromne serce gospodarzy.
Jesienny krajobraz jak z bajki
Dyniowa Planeta to miejsce stworzone z myślą o rodzinach i o tym, żeby zwolnić. Na polu znajdują się setki najróżniejszych dyni, od tych miniaturowych ozdobnych po gigantyczne, które naprawdę trudno unieść. Zaskakujące jest to, jak estetycznie i naturalnie wszystko tu wygląda — drewniane taczki, sielskie pojazdy, bele siana, wiatrak, ręcznie ustawione kompozycje, idealne do pamiątkowych zdjęć. Kiedy byłam tu trzy lata temu, to właśnie te detale sprawiły, że pokochałam to miejsce. Teraz, wracając po czasie, zauważyłam, że mimo rozgłosu, nadal nie zatraciło swojej duszy.
Dlaczego dyniowa farma jesienią to najlepszy pomysł
Jesień to zdecydowanie najlepszy moment na wizytę na dyniowej farmie. Powietrze jest rześkie, kolory intensywne, a światło idealne do zdjęć. Taki spacer między dyniami to coś zupełnie innego niż zwykłe rodzinne wyjście do galerii czy na plac zabaw — to doświadczenie, które angażuje wszystkie zmysły. Można dotknąć ziemi, poczuć zapach jesieni, zobaczyć, jak dynie naprawdę rosną. To też czas na oddech, tu naprawdę czuć spokój, brak pośpiechu, piękną przestrzeń. Mam wrażenie, że takie miejsca są dziś na wagę złota. A jeśli ktoś kocha jesienne zdjęcia, to trudno o lepsze tło — złote światło, naturalne dekoracje, jesienne dodatki czy zachód słońca między dyniami.
Ogromnym plusem jest możliwość zakupu dyni bezpośrednio od gospodarzy, z dyniowego pola. Wybór jest ogromny — są dynie ozdobne, jadalne, idealne do zupy, do pieczenia, do dekoracji stołu albo typowo halloweenowe. Oliwka z dumą wybierała swoje dynie, które oczywiście zabrałyśmy do domu — i to właśnie sprawia, że ta wycieczka nie kończy się na wyjściu z terenu farmy. Jesień trwa dalej w domu podczas robienia lampionu, pieczenia dyni czy dekorowania salonu. Taka wizyta może stać się piękną rodzinną tradycją i sposobem na celebrowanie jesieni w bardzo namacalny sposób. I to jest dokładnie to, za co ceniłam to miejsce już wcześniej.
Idealna propozycja na rodzinne popołudnie
Wizyta na Dyniowej Planecie to idealny pomysł na rodzinne popołudnie. Nie trzeba planować całego dnia — około godziny lub półtorej w zupełności wystarczy, by nacieszyć się atmosferą, zrobić zdjęcia i wybrać dynie. Dojazd jest bardzo prosty, parking znajduje się na miejscu, nie ma powodów do stresu. Jest to miejsce dostępne dla dzieci, seniorów i rodzin z wózkami. Po wszystkim można wrócić do domu i… kontynuować jesienny klimat już we własnej kuchni.
Informacje praktyczne
• Adres: ul. Piekoszowska 137, Kielce
• Wstęp: 25 zł / osoba (dzieci do 2 lat – bezpłatnie)
• Godziny otwarcia (sezon jesienny): czwartek 13:00–18:00, piątek 10:00–17:00, sobota–niedziela 10:00–17:00, ale warto sprawdzać na bieżąco na Fb: Dyniowa Planeta – dynie w Kielcach
• Parking na miejscu, łatwy dojazd samochodem
• Możliwość zakupu najróżniejszych odmian dyni na miejscu.








































A ty co o tym myślisz?