Każdego roku staramy się przynajmniej raz wyjechać w nasze polskie góry i przynajmniej raz nad morze. Śmiejemy się, że w tym roku mamy kumulację, bo w górach byliśmy już dwa razy – w styczniu w Zakopanem i teraz w Karkonoszach, a za kilka dni wyjeżdżamy nad morze, nad które wrócimy również w lipcu.
Nigdy Wam tego nie mówiłam, ale przed każdym naszym wyjazdem spędzam bardzo dużo czasu z notatnikiem, przewodnikami, mapami i laptopem. Staram się dopiąć wszystko na ostatni guzik. Szukam atrakcji, z których skorzystamy nie tylko przy pięknej, słonecznej pogodzie, ale też zabezpieczam się na wypadek deszczu. Żadna pogoda nie jest w stanie popsuć nam urlopu!
Nigdy też nie zatrzymujemy się w przypadkowych miejscach. Zawsze szukamy obiektów, które pozwolą nam odpocząć, zrelaksować się, a przede wszystkim uniknąć marudzeń znudzonego dziecka. Nie zamierzamy zamykać się w czterech ścianach hotelowego pokoju, dlatego wybieramy miejsca, w których jest choć odrobina zielni, plac zabaw dla dzieci, miejsce, gdzie można rozpalić ognisko, a zimą choćby mała salka zabaw dla najmłodszych gości. Uwierzcie mi, że wyjeżdżając na wypoczynek z dziećmi, ogromnie się docenia takie miejsca!
Dwa tygodnie temu byliśmy w Karkonoszach, a tam zamieszkaliśmy w jednym z najpiękniejszych obiektów, jakie dotąd odwiedziliśmy – to
Drewniana Róża i Domki nad Stawem w Karkonoszach!
Zamieszkaliśmy w cudownym
Domku nad Stawem, otoczonym lasem i olbrzymimi świerkami. Nie było tu telewizora i internetu, za to była cisza, spokój, natura, rechoczące żaby, kaczki i dużo możliwości wspólnego spędzenia czasu!
Byliśmy tam cztery dni i to był czas dla nas. Dużo wędrowaliśmy, dużo zwiedzaliśmy, ale też mieliśmy dużo czasu na odpoczynek. Widzieliśmy
Kolorowe Jeziorka w Rudawach Janowickich, zwiedziliśmy Zamek w Bolkowie, wspólnie powędrowaliśmy do
Samotni nad Małym Stawem, byliśmy w Karpaczu i w Szklarskiej Porębie, a poranki i popołudnia spędzaliśmy już w Drewnianej Róży i w „Cyprysie” – naszym uroczym domku nad stawem.
Nie nudziliśmy się. Graliśmy w planszówki, wygłupialiśmy się, rozmawialiśmy i odpoczywaliśmy. Julek skakał na trampolinie i ćwiczył nowe sztuczki. Bawił się w domku na drzewie, huśtał na huśtawkach, oglądał żaby i zawierał nowe znajomości. To był cudowny czas. Zwolniliśmy tempo. Nigdzie się nie spieszyliśmy, za niczym nie goniliśmy. Odpoczęliśmy od codzienności, od miasta, od hałasu. Tu, wśród zieleni i natury nabieraliśmy energii, która po powrocie do pracy i przedszkola jest nam niezbędna 🙂
Drewniana Róża i Domki nad Stawem w Karkonoszach to prawdziwy raj dla dzieci!
Jednymi z najczęstszych pytań, jakie dostawaliśmy po powrocie z Piechowic były: „Czy dzieci nie będą się tam nudzić?”, „Co Wy tam robiliście?”. Dla nas odpowiedź jest bardzo prosta.
Drewniana Róża jest miejscem idealnym na rodzinny wypoczynek, a wszystko dlatego, że przygotowali je rodzice dwójki dzieci, którzy doskonale znają potrzeby najmłodszych gości i ich rodziców. Tu nie ma szans na nudę. Jest za to gwarancja zabawy, odpoczynku i naprawdę rodzinnie spędzonego czasu!
Na dzieci czekają tu trampoliny, plac zabaw, piaskownica, domek na drzewie, ścieżka edukacyjna, a w Drewnianej Róży sala zabaw ze ścianką wspinaczkową, stołem bilardowym i konsolą do gier. Nie brakuje też książek (nie tylko dla dzieci!), kolorowanek, kredek i gier planszowych. Zimą goście mogą wypożyczyć sanki, a w cieplejsze dni rowery i hulajnogi. Przyjeżdżając do Drewnianej Róży i Domków nad Stawem nie musicie zabierać też plastikowych naczyń, krzesełek do karmienia,. łóżeczek turystycznych, nocników, nakładek na toaletę i wanienek – to wszystko dostaniecie na miejscu! Możecie też wypożyczyć wózek przyczepkę, fotelik na rower, nosidło do górskich wędrówek i kije trekkingowe. Pomyślcie, jaka to oszczędność miejsca w walizce i bagażniku!
Dla nas absolutnym hitem hamak, który znajduje się na piętrze każdego z domków. Część antresoli zamiast podłogą, pokryta jest siatką, na której można bawić się i odpoczywać. Nie ukrywam, że taki wielki hamak jest świetną atrakcją i dla dzieci i dla dorosłych! Ja sama z ogromna przyjemnością na nim wypoczywałam :)Domki położone są nad stawem, w którym można się kąpać! To naturalny staw, w którym nie ma ani chloru, ani chemii, którą dodaje się do basenów. Woda jest filtrowana i regenerowana metodami biologicznymi, dzięki czemu jest krystalicznie czysta. W stawie mogą kąpać się i dorośli i dzieci, a dla maluszków wydzielony jest płytki brodzik. To atrakcja, którą szczególnie docenia się latem!
Mieszaliśmy w domku nad stawem, ale miejsce, które totalnie mnie zauroczyło, była też turkusowa Drewniana Róża – willa z siedmioma rodzinnymi apartamentami, w których możecie zamieszkać!
Mam wrażenie jakby czas zatrzymał się tu w miejscu. Można usiąść na drewnianej ławeczce i zwyczajnie cieszyć się tym, co jest tu i teraz. To miejsce absolutnie wyjątkowe!
Śniadanie, jakiego sobie nawet nie wyobrażaliśmy!
Forma śniadania zupełnie nas zaskoczyła! Kuchnia w domkach na stawem jest w pełni wyposażona i naprawdę niczego w niej brakuje. Jest kuchenka, czajnik, ekspres do kawy, zmywarka i niezbędne naczynia, dlatego przygotowanie posiłku nie stanowi tu nawet najmniejszego problemu! Nam przygotowanie pysznego, zdrowego i zróżnicowanego śniadania zajmowało kilka minut, a wszystko dlatego, że każdego ranka, pod samymi drzwiami czekał na nas wiklinowy koszy pełen samych pyszności. Właściciele zadbali o to, aby w koszu znalazło się świeże pieczywo w lnianym woreczku, mleko w szklanej butli, dwa rodzaje płatków do mleka, różne wędliny, sery, warzywa i sałatki. Nie brakowało też dżemów, konfitur, miodu, jogurtów i uwielbianej przez dzieci czekolady! Zawsze były też jajka i kiełbaski, które już sami gotowaliśmy albo smażyliśmy na kuchence.
Pomysł z koszem wiklinowym jest fantastyczny i nigdy nie pomyślałabym, że zwykłe śniadanie może budzić tyle emocji!
Obiadokolacje jedliśmy w sali jadalnianej Drewnianej Róży, które jest równie piękna jak cała willa. Stylizowane meble, stare zdjęcia na ścianach, kwiaty, świece i smaczne posiłki – to wszystko tworzyło wyjątkowy klimat.
Nie brakuje też zastawy dla dzieci, krzesełek do karmienia, wrzątku, soków, pysznej kawy i herbaty na każde zawołanie.
Zobaczcie, jak wyglądają domki nad stawem wieczorem! To są nasze zdjęcia, które w pełni oddają nastrój Drewnianej Róży po zmroku! Jak w bajce, prawda?!
Czas jaki spędziliśmy w Drewnianej Róży był wyjątkowy nie tylko dlatego, że zatrzymaliśmy się w tak pięknym miejscu, ale przede wszystkim dlatego, że to miejsce tworzą wyjątkowe osoby. Ich pasja, zaangażowanie, uśmiech na twarzy, miłość do natury i do gór sprawia, że tworzą cudowny klimat tego miejsca! Ogromnie dziękujemy za gościnę właścicielom: Ani i Piotrowi, dziękujemy Gosi, Mai i wszystkim, którzy dali odrobinę siebie, żeby nasz pobyt w Piechowicach był tak wspaniały!
A tu znajdziecie propozycję na rodzinną wędrówkę w Karkonoszach:
Świątynia Wang i Schronisko Samotnia
Wiewiórka w okularach
21 września, 2019Piękne miejsce, ale podejrzewam, że cena dla statystycznego Polaka będzie raczej niepiękna.
Magdalena
21 września, 2019Ale masz śliczny blog! <3
Bookendorfina
22 września, 2019Sympatycznie spędza się cza w takich klimatycznych miejscach, które przekonują lokalizacją, wyglądem i jakością usług. Pasja z obu stron. 🙂
Ania
22 września, 2019Wow! 🤩 Prawdziwa bajka, zarówno w środku (dziecięce bajery, z którymi o nudzie nie ma mowy, czadowy hamak) i na zewnątrz (pięknie, klimatycznie, że smakiem). Forma śniadań jak dla pomysł pierwsza klasa – brawa dla, właścicieli 👌Jedyne czego bym się obawiala to te baseny, chyba na poziomie ziemi z tego co widzę… musiałabym mieć oczy dookoła głowy przy moim rozbrykanym czterolatku 😜
Matkatesterka
22 września, 2019Uwielbiam takie miejsca. Dopóki nie miałam dzieci mogłam spać gdziekolwiek, teraz jednak mam zupełnie inne podejście do tematu 😉 domki na pewno przypadłyby do gustu całej naszej rodzinie 🙂
Krzysiek
3 października, 2019Dodałbym jakąś interaktywną mapkę, żeby można było łatwo zobaczyć gdzie to jest 🙂
pozdrawiam
Zbieram myśli
3 października, 2019Piękne, nowoczesne miejsce, widać, że bardzo dopracowane. Zastanawiam się nad ceną domków, bo pewnie jest wysoka :). Też uwielbiam jeździć w góry, a jako że jestem z Krakowa, to bywam tam często. Trochę przez to brakuje mi morza…